i mamy jesien. piekna sloneczna pogoda przemienila sie w wichure i zimny, bardzo zimny poranek. pierwsza godzine wiec pracowalam w cieplutkich rekawiczkach, ktore zapakowal mi wraz ze spiworem wojskowym brat jeffa Matt.I powoli wszystko sie przydaje.
dzisiaj do sadu wpadla ekipa wymiataczy. przelecieli przez rzadki jak burza....naspeedowani, hehehe, patrzylismy z larrym jak trzepia jablonki. a my w swoim tempie, 5 kontenerow czyli 4 i pol tony dziennie, norma.
dzisiaj do sadu wpadla ekipa wymiataczy. przelecieli przez rzadki jak burza....naspeedowani, hehehe, patrzylismy z larrym jak trzepia jablonki. a my w swoim tempie, 5 kontenerow czyli 4 i pol tony dziennie, norma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz