poniedziałek, 5 grudnia 2011

wygody La Paz

nie udalo sie nurkowac, wiec zajadam sie angielskim sheperd pie i ogladam telewizje. Luke posiada dobra kolekcje filmow i system surround, jak przystalo na filmowca.
Dobra odmiana.
na foto legendarna potrawa....


wyruszylismy rano do portu, gotowi na 2 godzinnego nura z fokami. prywatna mala panga, Luke, kapitan i ja. Ale po 30 minutach, kompletnie przemoczeni, odpuscilismy, walka z falami i wiatrem nie mialam sensu. Wkrotce po naszym powrocie kapitaneria portu zamknela ruch morski dla malych lodzi. Przez kolejne kilka dni wiatr i wiatr ok 20 wezlow. Nie udalo mi sie wiec tym razem, trzeba bedzie wrocic. Luke jest podwodnym filmowcem, chce otworzyc szkole i uczyc nurkow robic zdjecia pod woda i moze razem w przyszlosci cos zrobimy. Dobry kontakt, ale ja jeszcze zero doswiadczenia w fotografowaniu pod woda. Mialam szanse tutaj, Luke uzbroil mi aparat, ale w koncu nie wskoczylismy do wody i nie wiem jak wyszlyby moje fotki. pelne zawieszenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz