niedziela, 5 grudnia 2010

I nagle zrobilo sie tak gwarnie, ze nie mam czasu klawiatury pozyczyc.....kursanci, nurasy, szkolenia.....wieczorem padamy jak muchy, razem z komarami po OFFIE, ktorych teraz na potege wszedzie.

Pogoda sie odmienila na kilka grudniowych dni, swiezy braz na skorze......przyjemne zmeczenie po ciezkim dniu pracy. Juhu. W domu spokoj, zyjemy spokojnie, jak duzo pracy nie ma co szalec wieczorami.....rum sie dlugo trawi.

Moja Baska z Kostaryki w drodze na Corn Island, wiec beda odwiedziny niebawem, dotarla do meksyku i prze do przodu, znaczy sie w dol mapy.

Dookola switatecznie, karaibskie koledy, domy sie ubieraja w swiatelka i rzeczace melodyki.... kolejne Boze Narodzenie poza domem i zima, z dala od karpia i prezentow.....jutro Swiety MIkolaj.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz