Zastanawiałam się nad zmianą nazwy bloga, ale pozostanę przy stacji coco. Bo coco rośnie wszędzie. A zatem zostanie stacja coco. Kilka foo z domostwa, z kotem i bez. I Monche nasz obłąkany kapitan. Pablo nie załapał się na zdjęcie - następnym razem. Był akurat u fryzjera:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz