środa, 24 czerwca 2015

i juz 2 tygodnie na kotletach i pierozkach, a za oknem nieugiete 12 stopni. twardo testuje sandaly, wierze, ze sie w koncu dobrze poczuja.
juz lada dzien wycieczka do Niemiec, przystanek w Warszawie i nowe spotkania...brakuje dni. Przepraszam.....

piątek, 12 czerwca 2015

Londyn pozegnany, teraz czas na Polske.
Juz byla pomidorowa, schabowy, kapusta zasmazana, pierozki, pasztecik, rosolek ....... wciaz jeszcze jest miejsce i smaczek na wiecej.

Plany powoli sie klaruja, gdyby ktos chcialmn ie dodac na whatsupa to moj numer jest taki 00529841295766, moze zadziala.

środa, 10 czerwca 2015

przystanek Londyn

pierwszy etap podrozy zakonczony. lot Cancun Londyn, prawie 10 godzin, zlecial szybko. Mama Jeffa nie sprawiala klopotow wychowawczych a na miejscu juz tez nie bylo trudno dostac sie do Richmond i odszukac dom z rozami gdzie mieszka Claire.

Kolo 14 musialam sie zdrzemnac ale za to dalo mi to energie do plotkowania z Roksana do 2 w nocy. Pobudka po 12 i jestem jakby w nowej strefie klimatycznej. Zobaczymy jak pojdzie tym razem jetleg.
W Londynie zimnawo i wietrznie ale da sie wytrzymac. Guniess smakuje czy slonce czy deszcz.

No to tymczasem, do jutra! 

niedziela, 7 czerwca 2015

i to juz chyba ostatni wpis przed wyjazdem.
wczoraj wielkie grilowanie, 8 psow a basenie, wielka pozegnalan impreza, bo Key zdecydowala sie wyjechac z Tulum jutro na zawsze, po 4 latach, czekaja na nia przygody na Filipinach i glebokie nurkowanie, tym razem juz nie jaskiniowe. Razem z key wylatuje nad 5 osob jutro.
W drodze z wjechalam w otwarta studzienke kanalizacyjna, wiec musielismy sprowadzic jeepa z napedem na cztery kola i dzwignac nissana z dziury, udalo sie.....bez widocznych szkod w podwoziu.

a dzisiaj czas przymierzyc uzbierana kupke do walizki, takiej mini podrecznej, czy to sie zmiesci i podniesie i zeby wygladala na max 10 kg. duzo tych podarkow nie ma.....a przedmiotow osobistych to juz w ogole... latac lekko trzeba!



środa, 3 czerwca 2015

i juz coraz blizej. powoli mentalnie przygotowuje sie na spadek temperatury o jakis 20 stopni, termiczna odziez nurkowa? chyba zabiore....to taki milusi kombinezonik.
rozpracowany juz system lotow...chociaz stresujace to zawsze.....czy bagaz nie za ciezki, czy paszport sie nie zgubi...czy pilot nie bedzie mial depresji....

poniedziałek, 1 czerwca 2015

DESZCZ

mamy go, nareszcie, super upragniony, mokry, intensywny, zbawienny.....deszcz.
zrobilo sie jakos dziwnie szaro, ciemo i stalowe niebo zaslonilo niebieskie niebo. fajsko! tak egzotycznie heheh.

troszke nas ten deszcz zaskoczyl w domu, bo u nas co rusz odkrywamy spaprana robote budowlancow. I tak dzisiaj, siedze sobie z kawka przed komputerem, a tu za plecami chlupnela woda ze sciany....jak Niagara, nie do zatrzymania, mala rurka do klimatyzacji......
zanim udalo mi sie to zatkac, a nie latwo wepchnac cos w rurke pod takim cisnieniem, na podlodze juz bylo 100 wiader wody do zebrania..... ale udalo sie, wrocilam do kawy i komputera.