wtorek, 31 grudnia 2013

pan comido

to chyba 657 post na coco, ale leci, nie wspominajac o historycznym poprzedniku dahabowskim, ok 200 postow. robi sie epopeja niezla, Iliada czy Odyseja?
Moze i z tej okazji zaczeli w Tulum wypiekac chleb, jak polski. Niedowiadry! Wyglada i smakuje jak ten w domu.  Tego trudnego zadania podjeli sie Rumunie i chylimy czapki z glow. A zatem chleb zytni na sniadanie sylwestrowe, jajko na miekko i kawa z kropla swiezej wanilii.

A o 12 lodka , 2 nurki i tym samym konczymy pechowy lub nie 2013.  Ten nowy brzmi lepiej i oby taki byl. Ja juz dla treningu kilka razy go napisalam. Dobrze sie pisze, zakodowal mi sie w glowie.

Z okazji tez podsumowania tlustego sezonu zakupilam sobie rowerek Fiorenza, niestety made in China, ale przynajmniej nie kradziony.  Zacznie sie wiec trening Zotz nico intensywniejszy. Jeff juz ja zagonil do sklepu piwnego........na mecie padla wykonczona.....mam nadzieje, ze rowerku mi nie pogryzie ze zlosci, ze trzeba za nim biegac.

Wam wszystkim zycze sympatycznie szalonej imprezy sylwestrowej czy to w kinie nocnym czy w lokalu z confetii. Niech sie szampan poleje jak z rogu obfitosci, niech poplynie zloto i zdrowie!
A u nas salsa cala noc pewnie! W Tulum pelne szalenstwo, wszytsko peka w szwach. W hoteli nie ma miejsc, w wypozyczalniach rowerow, na lodkach juz wiecej sie nie zmiesci, bankomaty nie maja gotowki, a rzesze hipisow z calego swiata zjezdzaja wciaz na wielkie party w Caleta Tankah i Flying Circus i tysiace innych..... wyglada to wszystko jak Woodstock, alebo jakies duchowe teze, bo wielu nawiedzonych pielgrzymow widac.
Za oknem tez wspaniala pogoda, umiarkowane 25, slonce i zero komarow!
Vivia 2014!!!!
Bawcie sie!

czwartek, 26 grudnia 2013

po swietach

i minely...wiecej w wodzie niz przy stole ale na relaksie. no moze te poranne wstawianie nie takie fajne po wieczornej pasterce....ale za to mili studneci mi sie trafili i wciaz ciagniemy do przodu kurs kolejny.

Makielki sie udaly. Dla wszystkich obcokrajowcow to danie to wielkie zaskoczenie, nikt nie widzial tyle maku na raz....polowa przekonana byla, ze to czekolada. wyszly dobrze, smakowe i wciaz jeszcze mam je w lodowce. jeff nie sprobowal, bo wygladalo za slodko, a czekolady nie lubi....



Prezenty dojechaly, mamy wiec pierwszy czajnik! najwieksza radocha to oczywiscia usmiechnieta micha Austina (w lutym skonczy 2 lata) i mimo, ze konceptu swiat jeszcze nie pojmuje, to ciesza go paczki i ich rozdrapywanie.


Tradycyjnie nasz prezent go wystraszyl...rok temu misiak wielki przerazil go wielkoscia, dzisiaj go kocha, a w tym roku abecadlo grajace ryknelo mu na dzien dobry w ucho za mocno.
abecadlo najlepiej sie podoba starszym Clarkom, uczy hiszpanskiego i angielskiego....na foto Matt zazdrosnie zerka i czeka na swoja kolej.



poniedziałek, 23 grudnia 2013

feliz navidad




i tak sie porobilo, ze juz Wigilia. U was bedzie 7 godzin za wczesnie. bede wtedy jeszcze nurkowac z Keith, ktory to postanowil swiatecznie zmagac sie z kursem open water.
potem bede konczyc makielki, pierwsze z zyciu, i fiesta nurkowej rodziny. a 25 fiesta clarkowej rodziny. jeszcze gdzues w miedzyczasie jakies prezenty musze wynalezc.
bardzo zastanowil mnie odpowiednik hiszkanski slowka mak...adormidera czli usypiaczka.....hehehe

a Wam wszystkim zycze wszelkiej radosci z tu i teraz, pieknych dni i obiecujacego 2014 abyscie sie wszyscy tutaj zjawili, no moze nie na raz....
 a zatem FELIZ NAVIDAD!!!!!




piątek, 20 grudnia 2013

i ate xstmas


rozbawilo mnie do lez....
opisy zwierzakow co zrobily......na jakims fejsbukowym linku//
miejsce drugie zajmuje rodzenstwo psie...jeden ma napisane, znajdlem paczke kredet i zrobile kupe jak tecza, a drugi...a ja zjadlem tecze....
ale zjesc swieta spod choinki, to dopiero gangsterstwo....!!!!

wesolych!! uwazajcie na prezenty...


czwartek, 19 grudnia 2013

i mamy koncoweczke. meta 2013 za kilka dni. Gwiazdor w drodze....
Zapowida sie goracy okres nurkowy, rezerwacje na kazdy dzien...tej noworocznej podziekowalam.

niedziela, 15 grudnia 2013

żarłacze tępogłowe

Dzisiaj o poranku ruszylismy w morze na nurka z żarłaczami tępogłowymi czyli tzw. bullsharkami, gatunek ryby chrzęstnoszkieletowej z rodziny żarłaczowatych. Adrenaliny bylo wiecej przed niz pod woda. szarki byly niesmiale, na dystans troszke. my grzeczniutko czekalismy... a moze nie grzeczniutko bo nie przynieslismy podarkow we wiaderku. ale precz wiaderkom! nie bedziemy dokarmiac dla rozrywki tych najstarszych predatorow. poradza sobie sami!
dobrze bylo, bedzie wiecej takich wypraw. ta byla taka rozpoznawcza dla znajomych.

czwartek, 12 grudnia 2013

http://www.youtube.com/watch?v=Qz7ZC3ZSPXE
a to filmik piekny do obejrzenia aby zobaczyc jak pieknie tu u nas pod woda.....

milego dnia

za oknem zimowo, zart.....
teraz wlasciwie mozna powiedziec, ze jest idealna pogoda. nie ma upalu, malo deszczu, krotki rekaw caly dzien, pot nie splywa z czola i do zupy. nie trzeba sie rozbierac do rosolu.
juz nie moge sie doczekac kiedy powiesze kalendarz zrywkowy od mamy, z przepisami na zycie i obiad na kazdy dzien...2014 alez to zaawansowy wiek, science fiction, powrot do przyszlosci. ZIMA 2013/14!
dostalismy tez choinke od mamy Jeffa.....jeff umiescil ja na miejscu honorowym....w skrytce na polce, zeby jej nikt nie widzial.......zrobilo mi sie smutno...choince chyba tez,....




a u nas na jukatanie, kolejny wypadek nurkowy. brak wiedzy i glupota zbiera swoje zniwo. notka w lokalnej gazecie jest zenujaca, pomijajac fakt, ze wymienia pelne nazwisko i imie ofiary oraz zdjecie jak lezy na desce ratunkowej.....
tym razem przypadek dotyczy nurka jaskiniowego fotografa z rebreatherem.....juz sama ta kombinacja prosi sie o !!! nurkowi prawdopodobnie spadlo cisnienie parcjalne tlenu do krytycznego poziomu, elektronika nie pomogla - nie podpompowala, zawor adv byl zakmniety, utopil sie na skutek niedotlenienia mozgu i odrzucenie automatu....wypadek zdazyl sie przy wejsciu do jaSkini w pierwszych 4 minutach nurkowania. przepchniecie go na druga strone zajelo juz jego teamowi znacznie wiecej czasu.....

trzeba sobie zdawac sprawe, ze od 2-3 lat mamy coraz to wiecej wypadkow ze wielku wzgledow. po pierwszE coraz wiecj ludzi nurkuje. po drugie coraz latwiej byc instruktorem jaskiniowym a i przez to wymagania stawiane nurkom na kursach sa za niskie, poziom szkolenia schodzi na psy..... stad tez wielu slabo wyszkolonych nurkow, nie znajacych dobrze miejsc przyjezdza zakosztowac przygody. sa niewystarczajaco przygotowani, sa miksami braku wiedzy i doswiadczenia, posluguja sie zaawansowanymi systemami CCR, ktorych nie do konca dzialania rozumieja....etc.,sprzetem ktorego nie potrafia skrecic....

dla nie wtajemniczonych CCR to rodzaj obiegu zakmnietego gdzie oddycha sie tym samym powietrzem, wzbogaconym o nowa porcje tlenu i z usunietym dwutlenkiem wegla...a zatem nurek nie wydycha powietrza do wody a w rurke, ktora powraca do zbiornika. w jaskiniach jest to system najmniej sprawdzony i bezpieczny.....wymaga pelnego skupienia na wyswietlaczach i konkrolerach....aparat w rekach moze jedynie rozproszyc uwage....w podreczniku jednego z rebreatherow na pierwszej stornie zapisana jest wielgasnymi literami naczelna zasada

ZNAJ SWOJE CISNIENIE PARCJALNE TLENU W KAZDYN MOMENCIE NURKOWANIA. JESLI PRZESTANIESZ JE KONTROLOWAC I ROZUMIEC JEGO ZNACZENIE - UMRZESZ, TO TYLKO KWESTIA KIEDY I GDZIE.

milego dnia Wam zycze!


niedziela, 8 grudnia 2013

i konczy sie kolejny kurs owd. dobra powtorka. zatoki juz w normie ale wciaz nie w pelnej gotowosci. sezon sie rozkreca, deszcze ustaja, upieklam pyszne ciasto czekoladowe.
a dzisiaj teksanskie zeberka z grilla, ta receptura ichnia jest przepyszna...palce lizac.
no i widaomo, ogromne calusy dla TATy z okazji urodzin! Szampan sie nalezy!

piątek, 6 grudnia 2013

zart



to mnie szczerze rozbawilo.....

czwartek, 5 grudnia 2013

kolejny malo udany, przepraszam, nieudany, wyjazd do Playa del Carmen w sprawie papierkowej roboty emigrantow w Meksyku. System nie dziala, nie moga tego i tamtego, czekamy wiec do odwolania, az beda przyznawac na nowo numery CURP bez ktorego to ani rusz do przodu w sprawie pozwolenia na kolejne lata pracy na plazy i w jaskini.
luzik..... tu nie ma pospiechu....


wtorek, 3 grudnia 2013

tortilla patata


wczoraj odbylismy torniej tortilla patata. na stole jury pojawily sie 4 wypieki, w tym moj... Wygrala Rachel ze swoja tortilla w serowym plaszczyku. ale wszystkie pyly pycha, moja musi sie jednak jeszcze podszkolic.....4 Hiszpanow kontra Polska...nie dalo rady wygrac.

w kolejny wtorek nowe zawody. dogrywka znaczy sie.