piątek, 28 grudnia 2012

ostatnie nurki w starym roku. a tymczasem plany co do swietowania 2012/2013 mgliste. odkad ciut sie ochlodzilo plazowe przyjecia tak nie kusza.......kazdy dookola w wielkim wirze pracy, ciekawe kto bedz\ie chcial pracowac w Nowy Rok..... ja wiem, ze nie chce!

czwartek, 27 grudnia 2012

swiatecznie

moje sexy small shorty nurkowe

austin wie jak rozpakowac paczuchy

molly znalazla swoje miejsce przy stole

prawie w komplecie na tym foto
chlopaki tez wiedza jak rozpakowac...

molly w skali 1do1 z pluszakiem

choinka ze stolu plonela caly wieczow

wtorek, 25 grudnia 2012

zycze swietego spokoju

ach te telefony, maile i przewody co ich nie widac. jak przychodzi moment siwat wszytskie lacza sa tak obciazone, ze trudno z nich skorzystac. i tak sie w tym roku stalo, telefon nie wybieral numeru, sms nie wiem czy dotarl, a na skaypie nikogo nie udalo sie zobaczyc.
Wigilia tutejsza mocno nie udana, pelna nieporozumien ale dzisiaj szykuje sie sympatyczna spotkanie, wiec moze niefortunnosci wczorajszego dnia sie wygladza.
Sciskam Wszystkich bliskich i dalszych i zycze wspanialego swietowania!

na osiedlu wczoraj zapanowalo szalenstwo grajacych, mowiacych i piszczacych zabawek. dzieciaki na ulicy do rana cieszyly sie prezentami, a nasze zwierzaki, tak kot dojechal, daly niezly koncercik. to chyba byly koledy kocie....

niedziela, 23 grudnia 2012

poapokaliptyczny post


Nie wiem jak u was ale u nas juz po koncu Świata. byla to wyjątkowa apokalipsa, temperatura w nocy spadła do 15 stopni, prawie zamarzlismy.
w nowym kalendarzu jedank dni sloneczne, wiec to chyba jednak tequili zabraklo a nie, ze kalendarz mial oznaczać koniec swiata (to z tego zartu na fb).

w domu staraliśmy się zamknac plac budowy na swieta, prawie sie udalo. mamy juz kratki w oknach i wiele połek, co pieknie zorganizowalo patrz odgracilo nam przestrzeń. jeff dzisiaj zaczal kurs full cave, ja od jutra mam pakiet 7 dniu nurkowych, wiec mamy co robic miedzy swiateczna kolacja a obiadem. plan na swieta jest nastepujacy, wigilia jak w zeszłym roku to sznycel u czechow, boze narodzenie u brata Jeffa, Mata i Claire, ale dla nas z uwagi na prace bardziej wieczorem niz za dnia. Drugi dzień swiat tutaj praktycznie nie istnieje towarzysko, a wiec dojadanie resztek. Tym samym zapinam 4 rok emigracji egzotyczna wigilia, byl dahab, nikaragua i 2 x tulum.
 merry xmas

czwartek, 20 grudnia 2012

koniec swiata

Robbi zostawil nam pod opieka Kamila, kameleona, oczekuje na urodzinowe przyjecie, chowamy wiec go przed Marlonem...je 3 koniki polne dziennie i dziwnie patrzy. strasznie smieszne to stworzenie, ma 3 rogi wiec jest horny! hahah! skrada sie i przewraca oczami, i ma takie smieszne lapki.

meksyk opanowala goraczka konca swiata....czy bedzie cos dalej nikt nie ma watpliwosci ale dobra to okazja do wielkiej biby, czy to na plazy czy w gorach. jeszcze nie wiem czy gdzies szalenczo sie zabawie, bo jesli mam nurkowanie na sobote to nie moge. moja glowa jus sie nie regeneruje w nocy, potrzeba jej caly nastepny dzien albo i 2. wiec spokojnie.....a jak u Was?

środa, 19 grudnia 2012

juz w grudniu mozna sobie kupic stroj komunijny......ale za to w jakim stylu!
jeden model na jakiegos opaslego paczka.

 

sobota, 15 grudnia 2012



stare foto, jak sobie zajadalismy tacosy po nurkowaniu.  takie wspominiki.



czwartek, 13 grudnia 2012

chodza sluchy, ze Gwiazdor w tym roku przyniesie kociaka.....nie upieralam sie ale nie odmowie....

środa, 12 grudnia 2012

dzisiaj caly dzien pada...a zatem lada chwilunia pojawia sie komarzyce.
jak pada temperatura powietrza i wody jest taka sama, wiec nawet przyjemnie sie nurkuje...nie jest zimno.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

zaniedbania

i tak minelo wiele dni kiedy to nie bylo czasu na spokojne zebranie mysli i ulepieniez nich posta na bloga. dzisiaj tez w odzie ale juz spokojniej i bez tysiaca rzeczy na glowie do zalatwienia.
3 tygodnie byli u nas Marcin z Magda, czyli tak akurat aby odpoczac, pogadaci nie spieszyc sie z niczym. tylko moze zabraklo energii na zycie nocne i meksykanskie paczangi (imprezy), ale juz i tak zadnego z nas nie uwiera potrzeba spedzania wieczorw na miescie. alkohol w domu na kanapie tez smakuje, ale w sumie nie spozywalismy go w nadmarze. na powitanie po 1,7 l butelce tequilli, ktora mocno napoczelismy, bolalay nas tak glowy, ze kazdy juz jak wielka przestroge nosil w sercu i glowie ten bol, i nie zabraklo go do konca pobytu.

miniony czas to okres pracy na wysokich dosyc obrotach, trzeba bylo odmawiac pracy bosilniki by sie przepalily. mielismy kilka kursow, sporo jaskiniowego nurkowania, az musialam zamowic nowy skafander...idzie ze Stanow w bagazu znajomych co przylatuja 23 grudnia.

w domu net bardzobardzo wolny, wiec ciezko bylo pogodzic jego tempo i malo czasu, ale sie nie martwcie, jestem i mam sie dobrze.

niedziela, 2 grudnia 2012


po akcji ratowniczej, marcin, nurek ratownik, 1001, 1002, 1003.....