poniedziałek, 26 listopada 2012

qrtka na wacie, nie ma czasu sniadania zjesc tyle pracy a co dopiero do internetu wrzucic cos....
pozdrawiam jednak i napisze w wolniejszej chwili jak zycie.

środa, 21 listopada 2012

hovering in Akumal

zakonczylismy dzisiaj kurs magdy, na foto szlifowanie zawisniecia w toni...bardzo ladnie, maricn focil. jutro mega wyzwanie, prowadze po jaskini grupe nurkow jaksiniowych z Rosji. i tak 4, 5 dni.
jeff wraca w piatek, zycie wraca do normy.

 

wtorek, 20 listopada 2012

nurkowanie casa cenote

dzisiaj dzien wielu niespodzianek ale suma sumarum udalo nam sie jedno nurkowanie zrobic. marcin po kilku dniach niedyspozycji wrocil do sil i zaczal nurkowac.
szkolenie trwa, Magda radzi sobie bardzo dobrze.


 
 

poniedziałek, 19 listopada 2012

out of order


dni mijaja, kazy bogatszy w przygody. marcin w transie probowania nowych smakow, dzisiaj malo nie puscil zoltej krwi w gacie po porannej habanero, ale zdazyl.
z magda jestesmy w polowie kursu owd, marcin troszke choruje ale juz po jutrze idzie z nami nurkowac. potem w planie nurkowanie z rekinami i cenoty, kurs nitroxowy i rescue.
w miedzyczasie naprawilam auta 10 razy, zepsulo sie wszystko co mozliwe, w domu udalo mi sie podlaczyc gaz, boiler, lodowka dziala po naprawie, mam materac i porzadek. nowe znaczy czesto nie dzialajace....

sobota, 17 listopada 2012

gosie odebrani, zagubieni w petli czasu....wstalismy dzisiaj po 5.

 

czwartek, 15 listopada 2012

no to dom prawie ogarniety, gotowy naprzyjazd nowych gosi. Marcin z Magda w drodze.
Skonczylam tez dzisiaj pierwszy kurs OWD po przyjezdzie, dobrze bylo sie posikac znowu.

niedziela, 11 listopada 2012

pierwszy dzien na plazy

zabralam Claira i Austina na plaze, i psy na nielegalu, bo one maja zakaz na tulumskich bialych piaskach.
dobrze bylo sie w wodzie slonej zamoczyc na powrot.



 

piątek, 9 listopada 2012

alternatywy 4

wlasnie odebralam klucze do nowego mieszkania, pachnie nowoscia, bedziemy pierwszymi lokatorami na nowym osiedlu Palmas Tulum, ulica nazywa sie swiatecznej palmy 148....
oby nowe nie okazalo sie alternatywy 4 i zeby tam aniola nie bylo zadnego, a moze zabawniej by bylo.


 
 
 

 
 i tak powoli sie organizujemy, melsykanska flaga chilowa za zaslonke robi.

poczatki

i tak sumiennie wypelniam punkt po punkcie liste sprawuch najwazniejszych po przyjezdzie.
udalo mi sie na czas zlozyc formularze w urzedzie emigracyjnym, co o tyle wazne, ze dzisiaj zmienilo sie prawo i obowiazuja bardzo inne zasady....ufff.
naprawilam tez usterke paska klinowego i czegos tam jeszcze....
znalazlam dom, dzis tez ide obejrzec jeden, i w niedziele podejme ostateczna decyzje.
jeszcze tylko ubezpieczenie nurkowe i zaczynam funkcjonowac na pelnych obrotach.

poniedziałek, 5 listopada 2012



i dotarlam. alleluja!!!!

niedziela, 4 listopada 2012

adios canada

ostatni etap, dotrzec na czas na lotnisko, polaczyc trzy loty i szczesliwie wyladowac w cancun. plecak na plecahc, status lotu pozytywny, adios pinche canada!

donosze z pierwszego etapu podrozy. jest pozytywnie. zdecydowalam podjechac na lotnisko okazja czyli klasycznym stopem, aby ominac niewygody rozkladu jazdy autobusow i oszczedzic forse. w keremeos czekalam 1 min, a w penticton 2 min. cudowna podroz, Neil wysadzil mnie pod samym lotniskiem, wracal autobusem z trasy, caly dla nas, hehehe, to sie nazywa fart. Zeby nie kusic losu juz nie bede sie ruszala z lotniska do centrum, mam prawie 4 godziny czasu, ale chyba sobie poczytam biografie kosinskiego, dosyc juz przygod, a poza tym po przygodach na stopa w Kostaryce nie podoba mi sie juz ten sposob przemieszczania....no ale zaoszczedzilam sobie i czasu i 40 dolarow dzisiaj. Autobus byl tylko jeden i ruszal przed 6 rano, a lot mam o 20, wiec mialabym 12 godzin wleczenia sie po lotnisku. a tym czasem musze oszczedzac sily, bo tych lotnisk na trasie troche mam do zaliczenia.
udalo mi sie tez zakupic po drodze lampki zewnetrze na panelu slonecznym, o takich marzylam w tulum ale byly nie do dostania. zakupilam wiec w ostatniej chwili kilka prezentow, wszystkie swieca.

etap kolejny zakonczony. pierwszy lot za mna, jestem paradoksalnie coraz dalej ale coraz blizej, vancouver.


 

piątek, 2 listopada 2012

hau hau

taki dziwny kanadyjski trend trzymania zwierzakow  w aucie....