środa, 30 maja 2012

jak polacy daja d__y

dzis, z kolega pawelkiem, dalismy przyslowiowej dupy. nikomu personalnie, ot tak.
plan nurkowy nam sie zamienil w mission immpossible, jak slepy i gluchy. duzo smiechu potem bylo, ale nasza nurkowa duma zabolala. hehehe, dobrze na takich wpadkach sie uczyc. dobrze tez kierunki swiata znac gdzie sie jest.
to zdecydowanie nie juz zwrotnik raka.....ani stacja coco, cholera. przydalaby sie jakas nowa nazwa a tytule....


na foto stefan, oficjalna maskotka....

wtorek, 29 maja 2012

wieczor w spodniach




ostatnie dni zaskakuja niespoptykanymi jak dla mnie dotad ulewami, ktore trwaja i trwaja, zdarza sie ze i caly dzien. tak bylo i w niedziele, na urodzinach Anny.
Anna, to ta co nam od 6 miesiecy robi www, swietna babka, wraz z Geraldo, przystojniakiem ze zdjec, pomimo sporej roznicy wzrostu, robia swoj nurkowy biznes. Apropos wzrostu.....Anna ma kolezanke, nie ma jej w dobrej pozie na zdjeciach, co siega kazdego sufitu, dziewczyna ma 197 cm wzrostu, co w kraju Majow, ktorzy ledwo odrywaja sie od ziemi, jest zjawiskiem. Ale mowi, ze tutaj wszyscy mowia WOW!!! Wielka jak posag, a w Europie, O BOZE! Biedna dziewczyna! Jest wyzsza od Jeffa, a to nie taka malo.
dla mnie wieczor Anny byl wyjatkowy, ubralam jeansy...pierwszy raz. bardziej antykomarowo niz z powodu temperatury, ale i tak onbizyla sie troszke po deszczach.

w Tulum zdrobilo sie bardzo spokojnie, to znaczy nie ma pracy za bardzo. sezon ogorkowy, malosolny. jeff nauczyl mnie kartowania jaskin i teraz mierzymy i azytumujemy wszystkie korytarze, odwiedzamy miejsca, w ktorych nie bylo nikogo dobre 10 lat, stad i mapa mocno nie aktualna albo wrecz nie istnieje. fajna zabawa, czuje sie znowu jak druhna w zastepie.
jeff zrobil to tylko dlatego, ze nie cierpi komputerow i przenoszenie zebranych danych zawsze sie komplikuje i wychdzi z tego kupa nie mapa, a ja nieco bardziej otwarta na nowe oprogramowanie, zakumalam juz program KOMPAS i rysujemy mapy w 3D.
powoli ogarnia mnie goraczka eksploracyjna.....


piątek, 25 maja 2012

uj, plywamy i plywamy. szukamy tajnych przejsc co rzuca nowe swiatlo na plan podziemia tulum.
3 dni z rzedu mapowalismy linie prowadzace z cenotu dos palmas. nauczylam sie troszke kartografii.
tam tez w zagrodzie maja malpke komi, pocieszna strasznie ale na lancuchu.....taka madra a nie wyczaila jak otworzyc karabinczyk. dzisiaj przynioslam jej kilka bananow, cieszyla sie jak to malpka.
plywamy pod prad silny strasznie co sprawia, ze ciagniecie trzech butli to jak fortepian i pralka pod pacha. ale dajemy rade, wczoraj i dzisiaj pawla wzielismy. doginal dzielnie z nami.
jutro naginamy z drugiej strony.

wtorek, 22 maja 2012



i oto dream team po nurkowaniu w dream gate.
na foto pierwsze prezblyski slonca po 4 dniach deszczu. ilosc komarow jaka naprodukowala sie w tym czasie jest chorobliwa. przystapily do zmasowanego ataku. witamy lato!

piątek, 18 maja 2012

oj zamieszania troszke dookola, zagapilam sie z bazgraniem.
wszystko gra. mam teraz dwojke znajomych z Huston, i kupe prezentow zamowionych z USA. Odezwe sie w wolniejszej chwili.

poniedziałek, 14 maja 2012

cenote naharon

przylaczylam sie dzisiaj do kursu pawla. poplynelismy w czarna dziure zwana southwestern sacbe, ktora nalezy do najwiekszego tutaj systemu ox bel ha (230 km w chwili obecnej). sciany jaskini pokryte sa osadem, ktory sprawia, ze przez pierwsze 40 minut plynie sie w kompletnej czerni. potem jaskinia opada do 18 metrow, a tam pojawia sie haloklina, czyli warstwa wody slonej, ktora nigdy nie miesza sie ze slodka, a jedynie probuje. po dwoch jumpach musielismy jednak zawrocic, bo wydychalismy swoja 1/3 gazu. ale podobalo mi sie, jak w prawdziwym hadesie, tylko diabla nie bylo.
chochlik tylko byl, czyli jeff, co pawlowi w ramach kursu robil psikusy.

na foto dupny Diring pawla z rekrodowa iloscia kolowrotkow, nie zartuje tak sie nazywa.

sobota, 12 maja 2012


nurkowanie w wodach slodkich ma swoje zalety......nie umiera sie z pragnienia w sloneczny dzien.
krysztalowa tafla wody sluzy tez jako lusterko czy na twarzy nie pijawil sie makeup nurkowy czyli smarki.

wtorek, 8 maja 2012

bliskie spotkania


dla przecietnego odbiorcy obrazu pozycje jakie przyjmuje Jeff w sasiedztwie drzew moga wydawac sie tajemnicze..... molestowanie przyrody?
obsugujemy teraz gigantyczna grupe rosyjska, w kolo tylko misza, tatiana, sasza, juri dawaj pajdiom...... ekipa z Moskwy. dzisiaj 19, juto powieksza sie do 21.
ale juz ich bronie. generalnie rosjanie znani ze swojego nadetego aroganckiego nastawienia, negujacy wszelkie reguly, bardzo pozytywnie nas zdumieli. sluchaja, grzeczni i z kultura, wiekszosc po angielsku rozumie i rozmawia, ulozeni i z klasa. i takich rosjan nam trzeba!
grupujemy ich i czworkami zabieramy pod wode. ocien charoszyj dzien.

niedziela, 6 maja 2012

maj


maj to zdecydowanie goracy miesiac. trwaja spory czy jest trudniejszy do zniesienia od sierpnia, bo wtedy wszystko mocno nagrzane czy pierwsze uderzenie ciepla w roku jest jednak silniejsze dla organizmu. pamietam dobrze wrzesien......maj w tulum pierwszy przechodze. jest jak febra, aspiryna.  najbardziej orzezwiajaca jest woda z arbuza agua de sandia, to ona najbardziej gasi pragnienie. milosnicy browara preferuja upalne wydanie bloody merry na chmielu czyli michelada. paskudztwo potworne. do piwa dodaje sie czerwonego soku z malzy clamato, tabasco, sporo za duzo soli, i kilka innych przypraw, ktore razem mogly by przyprawic klasyczna krwawa merry. dalam temu napojowi kilka szans, nie wybronil sie.

wraz z upalem popsula nam sie lodowka i tak chwilowo, w oczekiwaniu az ja naprawi fachowiec od klimatyzacji (podobna branza), chlodzimy sobie wszystko w kulerze....jak na biwaku. worek lodu i sie chlodzi. nie zuzywa pradu, nie bzyczy, same zalety.
na foto widoczek z mayan blue, piekny cenot. to tam odbylismy pierwsze jakiniowe nurkowanie z pawlem, tuz po jego kursie intro. czekam az zrobi calosc, bo wielkie ograniczenia mamy z jego jaskiniowym wyksztalceniem, potrzebuje jeszcze 4 dni aby dokonczyc full cave divera. a potem no limits!

czwartek, 3 maja 2012


nasz pies zanocowal za fotelem w pozycji swiniaka w chlewiku. pozycja idealna, z niczym innym mi sie nie kojarzy. i jeszcze ta rozwarta paszcza z zebami na wierzchu. nie moglam sie opanowac aby tego nie uwiecznic. nie wiem czy to na skutek upalu czy przyjetych znieczulaczy.....

mi na upal nic nie daje tytle energii z mocna kawa z kostkami lodu.

środa, 2 maja 2012

dzisiaj wykonalismy z pawlem dwa nury w gran cenote, piekny szlak na linii glownej. sunelismy sobie az do nastepnego cenotu hol tul.
okropnie goraco sie zrobilo. juz nawet kilka godzin pod woda dziennie nie pomagaja aby zniesc temperature dnia. przesylam wiec wam duzo ciepla. co robicie w ten dlugi weekend majowy?

wtorek, 1 maja 2012

nasza zotz....


w wygolonym poldupkiem...ale ma sie dobrze. juz chce fikac.
skonczylam kurs Advanced Nitrox, jeff mial kursanta i udalo sie wskoczyc w grafik.