piątek, 27 kwietnia 2012

dos ojos

poranne 2 nurki w dos ojos.....pieknie bylo, mimo, ze to tylko strefa caverny.
odwiedzili mnie przybysze ze starego kontynentu....danny I kasia, siostra Krzyska, chlopaka kelly, znajomego nurka, nauczyciela hiszpanskiego, wspanialego kumpla.....dlugo by wymieniac.
kilka godzin, danny zanurkowal ze mna w cavernie, kasia dokumentowala chwile.
oto wynik.


środa, 25 kwietnia 2012

popsuta Zotz

zepsula nam sie Zotz. 2 dni temu cos jej sie stalo dziwnego na podworku, wpadla w dziure, potracil ja samochod, zaczepila sie o cos......nie wiemy, nie bylo swiadka. rezultat przetracone biodro, wyskoczyla kosc z panewki. wczoraj vet probowal pod znieczuleniem nastawic biodro, ale sie nie udalo. trzeba ciac. w piatek Zotzi wraca do szpitala, beda jej odcinac kulke i montowac w panewce srubami..... egh..... biedulka. na razie na oszolamiaczach, znieczulaczach, ale po operacji bedzie miala ciezkie chwile.
poza tym przyjechala Claire z malym Austinem Jamesem Clarkiem, a zatem rodzina w komplecie. Jeff wujek, Shaleh babcia i ja niyby ciocia u boku. zwierzeta domowe, ktorych u nas pelno, bardzo sie interesuja nowym przybyszem. fajnie pachnie kupa.

niedziela, 22 kwietnia 2012





oto najzabawniejsze ujecia z dzisiejszego dnia. towarzyszylam pawlowi i michaelowi w nurkowaniach kursowych intro to cave. jeff ma faciate, miny na zawolanie.

sobota, 21 kwietnia 2012

tragiczny wypadek



i stalo sie....wczoraj nad ranem ratownicy wyciagneli 3 ciala z Monster Roomu w cenocie Chac Mool. Ismael, nasz bardzo dobry znajomy jako przewodnik, i malzenstwo z Brazylii.
Wypadek, ale podszyty glupota i brakiem odpowiedzialnosci przewodnika, niestety.
Od dluzszego czasu panuje w cenotach wolna amerykanka, namnozylo sie przewodnikow, poluzowaly sie zasady, nagminnie napotyka sie nurkow rekreacyjnych w zakazanych dla nich obszarach jaskin. Dla wyjasnienia, nurkowie open water (czyli wszyscy nurkujacy z jedna butla) maja mozliwosc zobaczenia pieknych dekoracji w cavernach czyli czesci jaskin, ktore maja jeszcze zasieg swiatla dziennego i do stalego zrodla powietrza jest nie dalej niz 60 m. caverny sa wyraznie oporeczowane, zasada numer jeden to trzymac sie liny, nie za reke ale wizualnie. poza glowna poreczowka cavernowa po bokach znajduja sie inne liny, poreczowki wiodace do jaskin, dla nurkow wyspecjalizowanych po szkoleniach jaskiniowych.
nie mozna sie pomylic, nie mozna sie zgubic w cavernie! wszystko jest jasno oznaczone, dodatkowo znajduja sie znaki STOP, mapy etc...

oczywiscie przestrzenie jaskiniowe sa piekniejsze, bardziej udekorowane, wioda do nich przewezenia i wielu przewodnikow przeskakuje na poreczowki jaskiniowe aby pokazac klientom kawalek prawdziwej jaskini. czasami nie trzymaja sie zadnej poreczowki tylko wykonuja tzw. wizualny jump.
przez 8 dni kursu jaskiniowego uczymy sie aby tego nie robic, trenerzy wskazuja na statystyki wypadkow i ich analizy. najczestszym powodem smierci w jaskini jest brak odpowiedniego przeszkolenia........

ismael wykonal wlasnie taki jump z poreczowki cavernowej do piekengo pomieszczenie zwanego Monster Room. Po co? Bo mu sie nudzilo, bo chcial pokazac cos innego? jaka to roznica dla ludzi, ktorzy pierwszy raz w zyciu widza caverne.....zadna.
co naprawde sie wydarzylo chyba sie nie dowiemy, bo ciala zostaly wyciagniete bez podjecia analizy sytuacji. faktem jest, ze przewodnik znajdowal sie w znacznej odleglosi od klientow. gleboko w jaskini, bez powietrza z odrzuconym automatem. para brazylijczykow 10 metrow od liny glownej......mozna tylko spekulowac co sie wydarzylo naprawde.

dla nas, tu w tulum, to wielkie wydarzenie, od 7 lat podoby wypadek nie mial miejsca, ale tragedia wisiala w powietrzu i nagminne lamanie zasad prosilo sie o wypadek.
widzialam sie z Ismaelem tego dnia, kilka godzin przed tym jak przeniosl sie z dos ojos do chac moola. widzialam jego i jego klientow, przez glowe mi nie przeszla mysl, ze to ostatni raz. dreszcz na plecach, pytanie PO CO?

pozostaje tylko wierzyc, ze jego smierc obudzi wszystkich, ktorzy z nurkowania w jaskiniach robia sobie malpi gaj. malpi rozum won!

piątek, 20 kwietnia 2012

chihuahua


a oto letnia kolekcja sukieneczek i ubranek dla malych pieskow. to nie zart! to stoisko zoologiczne w markecie Chedraui......dlugo sie zastanawialam zanim moj mozg polapal sie do czego te ubranka.
moze swa popularnosc zawdzieczaja rasie Chihuahua, ktora to niezywkle tu trendy. w kolejnej odslonie postaram sie zamiescic zdjecie z modelami.
jeffa mama ma takiego wypierdka malego, bo inaczej nazwac tego nie mozna. Molly byla u nas 3 dni kiedys, jeff bal sie ze ja rozdepcze albo zadusi w nocy niechcacy......spala na szczycie wiezy z poduszek, prawdziwa ksiezniczka. na pulpicie mozna miec jej zdjecie w skali 1:1.

czwartek, 19 kwietnia 2012


oto moj najnowszy zestaw sidemountowy......i piekny niebieski chelm.....tylko latarka padla, cholercia zawsze cos do kupienia i naprawy.....

piątek, 13 kwietnia 2012

kursow czas


tuz po chorobie wir zajec podwodnych. i dobrze, bo tydzien w domu nudzi bardzo.
oto para fotek na dowod,ze cos sie dzieje. wczoraj skonczylam z przepiekna (wszyscy chlopcy wzdychaja) roxana kurs open water, a jutro zaczynam z jej chlopcem advanced.
na foto bajkowe krajobrazy cetotu manatee......kasia, mariusz, pamietacie?

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

sidemount

czas inspiracji tatoo wciaz trwa......ten projekt jest piekny, czy znalazlby sie tylko artysta co by to umial takim piorkiem wydziergac....
nie bylo internetu przez 24 ha.....przepraszam, ze nie udalo sie zadzwonic przez skajpa....a tu swieta i po swietach. obiecuje zadzwonic za rok.

dzisiaj rozpoczelam sidemountowa przygode....jakie to piekne. dla nie wtajemniczonych w dwu zdaniach.....butle mozna montowac na plecach, sa polaczone tzw. manifoldem i przykrecone do plyty, ktora za pomoca uprzezy przymocowana jest do nurka, sprzet montuje sie na ladzie i w calosci wchodzi do wody. to tak zwany klasyczny twin czyli back mount. w takiej konfiguracji dotad smigalam.
teraz sidemount czyli butle sa nie na plecach ale na luznych gumkach przymocowane do uprzerzy po bokach nurkach. ubiera sie je w wodzie, unika sie dzwigania. zestaw mozna odpinac, przepinac, zamieniac z innym nurkiem. wszystko daje poczucie wiekszej swobody i wolnosci. a jakie ma to docelowo znaczenie? mozna wsglizgnac sie w jeszcze ciasniejsze miejsca, bez obawy o uszkodzenie kruchych jaskniowych dekorow. dzisiaj takich nie bylo.......ale niebawem odwiedze bardzo przeze mnie zaintrygowane przejscie False Dreams w Temple of Doom.....do tej pory tylko nos wtrynialam i patrzylam, jak tam moze byc fajnie....



niedziela, 8 kwietnia 2012

gejsza


w poszukiwaniach utraconego wzoru na tatuaz wpadlam na cos odpowiednijszego do czasow i chwili.
meksykanska calavera Jose Guapalupe Posady to motyw wszech obecny w calym meksyku. tutaj od lat wszyscy smierc przyjmuja z usmiechem, nikt sie jej nie obawia, a na obrazkach Posady jezdzi na rowerze, pali papierosy czy przybiera postac kinowych postaci.
od jakiegos czasu juz nosze sie z zamiarem upamietnienie okresu meksykanskiego na skorze. cos majowego....ale wciaz nic ciekawego nie znalazlam, dlaczego wiec nie calavera, bardziej swojska niz znaczki majow chyba.
dodatkowo imie moje w tutejszych stronach jest trudno wymowic i Lukas dawno temu nadal mi nicka gosia gejsza. gejsza calavera to wspaniale polaczenie. w sam raz dla mnie, gdyby nie Wielkanoc pobieglabym do studia tatuazu natychmiast....

tymczasem odmalowalam sobie probnie pisaczkiem na przedramieniu aby zobaczyc jak sie oko wiesza, ciut za duze wyszlo, ale to bardziej z racji narzedzia co cieniej rysowac nie chcialo......i chyba kolorowe bedzie, w rozu, blekicie jak to tutejsze motywy czaszkowe......slodkie i pozytywne. na przekor smierci!
wielkanocy jako takiej nie ma. jeff i jego familia obchodzi tylko swieto dziekczynienia i boze narodzenie, wiec zamiast jajak bylo spagheti. jakie pyszne, bo to z kregu potraw glutenowo zakazanych. dodalam jedno jajko aby przemycic tradycje jajkowa. nie mniej jednak wszysctkich goraco pozdrawiam i zycze milego weekendu swiatecznego!

sobota, 7 kwietnia 2012

czwartek, 5 kwietnia 2012

zdrowie w garsci

odnotowuje zdrowotny wyz, powoli barometr idzie w gore.
w malignie obejrzałam dwa filmy, Melancholie - idealny na stan podgoraczkowy, musiałam stopować 2 razy na drzemkę, dobra melancholia, i starszy filmik herzoga, ktory wczesniej mi umknal, Niezwyciezony, historia prawdziwa z lat trzydziestych kiedy to Zydzi w Polsce nie mieli jeszcze pojęcia co sie szykuje za zachodnia granica. Kilka innych pozycji przytargałam swiatlowodem na pozniej. na długie chodne wieczory, ale czy takie jeszcze nastana?????
Pogoda się rozkręca, slonce pali, deszczu nie bylo od chyba 3 tygodni. Wietrzyk raczej do centrum Tulum nie dochodzi. Wentylatory wentylują non stop, da się wyczuć nadchodzące lato. A dodatkowo z lekko zawyżona temperatura glowy wszystko wydaje się bardziej lepkie i gorące....

środa, 4 kwietnia 2012



troszke zaleglosci fotograficznych.
od wczoraj troszke zachorowana jestem, wiec dzisiaj juz nie w wodzie a w loziu.
nic powaznego, takie tam gardlowe sparwy. oblozylam sie czosnkiem i czekam az sie polepszy.

niedziela, 1 kwietnia 2012