czas leci bez komputera inaczej....wykradam minuty szefowi tylko.
wszystko cacy....czekamy na uderzenie szczytu sezonu
sciskam mocno wszytskich co napisali, poglaskali po glowie po perturbacjach.
sciagamy wlasnie odcinek callajeros....hehehe
na dworze kiepska pogoda od kilku dni, pada......jak w listopadzie w Polsce chyba, tylko cieplej, duzo cieplej. Temperatura nie spadla do 0.
pablo przelamal zime, rum pomogl, porozumielismy sie, nieporozumienia zniknely. zrobilo sie cieplo i domowo, jak kiedys.
dzisiaj nastawilam sok z noni, smierdzi w calym domu krojonymi owocami, zapach dojrzalych noni najblizszy jest rzygowinom. uuuu......w styczniu wracam do picia soku.
dzisiaj na obiad beda buraczki.....pan mial na wozku do sprzedania. Rarytas.
Pogoda ostatnio deszczowa i wietrzna, duzo turystow na wyspie, ale malo pracy dla nas. Nurkujemy, ale czasem w nieco niekomfortowch deszczowo burzowych warunkach.
Wczoraj wyemitowali w Hiszpani program o naszej wyspie, z naszym udzialem. Ciekawe jak to wszystko posklejali. Moze uda sie kiedys ogladnac. Odcinek z cyklu Callajeros viajeros.
na Corn Island koniec roku szkolengo nastal, dzieciaki maja 2 miesiace wakacji. Dla nas ulga, bo mieszkamy na przeciwko szkoly, cisza i spokoj bedzie.
Na wystawach tez pojawily sie plastikowe choinki w roznych kolorach, swiatelka i blyskotki. Oszolomy strzelaja juz petardy. Powoli wiec mamy sie ku koncowi z 2010.
Z Pablo oziebienie stosunkow. Duzo czytam teraz, oswajam sie po 20 latach z gitara, cwicze i ucze sie pilniej jeszze tego trudnego jezyka. Czyli nowe. Ufff.